Satanatorium

Clou tej powieści to jednak obrazy rodem z horrorów: odkształcająca się, wypluwająca potworności rzeczywistość.

Notatka: Satanatorium

Lata 30 ubiegłego wieku, pensjonat Sanato, Zakopane. Do ośrodku dla przewlekle chorych na gruźlicę (wtedy właściwie nieuleczalną) trafiają Nina i Adam Ostromęccy. Pobyt przebiega według utartych schematów do czasu, kiedy w sanatorium pojawia się nowy lekarz, a wraz z nim - eksperymentalna kuracja.

Co tu dużo mówić: Marcin Szczygielski dorosłym czytelnikom kojarzy się raczej z literaturą innego… hmmm… typu, powiedzmy: obyczajowo – gejowską. „Berek”, „Bingo”, „Nasturcje i ćwoki” to książki lekkie, przyjemne, lekko szokujące dosadnością w opisie kontaktów męsko-męskich, ale w sumie, wiecie, nic powalającego - takie luźne czytadła. I tu nagle bach! Pojawia się „Sanato” – gwoli ścisłości, w raczej tandetnej, odpychającej okładce*. Powieść oparta na faktach (w tym na prawdziwym pamiętniku Niny), która przenosi nas prosto w paszczę szaleństwa. Szczygielski świetnie odmalowuje dziwaczną, klaustrofobiczną atmosferę Sanato (mnie osobiście kojarzącą się z uczelnią z „Portalu zdobionego posągami” Huberatha), jego mieszkańców, fajnie operuje narracją pierwszoosobową i z każdą stroną stopniowo zanurza nas w coraz większym obłędzie. Na deser: kapitalny patent na futuroskop (kartki z przepowiedniami otwierają właściwie każdy rozdział), smakowite rozważania na temat eugeniki i darwinizmu, subtelne oznaki zbliżającej się wojny.

Clou tej powieści to jednak obrazy rodem z horrorów: odkształcająca się, wypluwająca potworności rzeczywistość. Co ciekawe, Szczygielskiemu udaje się trudna sztuka: wydarzenia rozgrywające się w Sanato nie wzbudzają w czytelniku uśmieszku politowania, książka nie staje się po prostu śmieszącym czytelnika stekiem bzdurnych obrazów gore. Jest przerażająca - być może dlatego, że nie jesteśmy w stanie określić, co tak naprawdę dzieje się w sanatorium, a co jest tylko szalonym majakiem wywołanym przez podawany pacjentom lek. Doskonale sprawdza się tu wspomniana już narracja pierwszoosobowa.

Dawno nie czytałem tak świetnie napisanego horroru.

* Okładki powieści są dwie – obie tandetne. Celowo wybrałem tę, która jest gorsza.

PS. Zdjęcia Sanato oraz wywiad z autorem, w którym opowiada o tym, co jest faktem, a co fikcją w powieści, można bezproblemowo wygooglać w internetach. ■

  cytat wart wynotowania  

– [Ira] Klucz do sukcesu leży w dwóch dziedzinach. W medycynie i w eugenice, która musi się stać jej nieodłączną, równoprawną siostrą. Tymczasem dzięki medycynie możemy żyć bardziej efektywnie i dłużej, co jest istotnym osiągnięciem. Niestety, zapewnia przetrwanie także jednostkom nie tylko bezwartościowym, ale wręcz szkodliwym w dalekosiężnej perspektywie rozwoju człowieka. To miecz obosieczny, pod tym względem całkowicie sprzeczny z istotą ewolucji. I tu niezbędna jest eugenika, która równoważy ten szkodliwy aspekt, eliminując zagrożenie popularyzowania w następnych pokoleniach cech niepożądanych. (...) Powiedziałam, że medycyna „tymczasem” ma wpływ jedynie na poprawę stanu zdrowia i długości ludzkiego życia. W przyszłości, i to jestem pewna, że niedalekiej, medycyna zajmie się również wprowadzaniem niezbędnych modyfikacji dostosowujących organizm człowieka do zadań, które stawia mu coraz potężniejszy rozum.
– Jakich na przykład? – pyta Janek.
– Och, chociażby takich, które umożliwią człowiekowi funkcjonowanie w środowiskach toksycznych, zapewnią zwiększoną wytrzymałość i siłę lub wyposażą go w cechy, których odmówiła mu ewolucja, takie jak na przykład skrzela czy skrzydła.
– To czysta fantastyka! – śmieje się Janek.
– Owszem, dlaczegóż by nie? – stwierdza Ira. – To słowo pochodzi z greki i można je przetłumaczyć jako „władza duszy”. W moim pojęciu duszą człowieka jest jego rozum, a zatem fantastyka to nic więcej jak tylko władza rozumu.

Poprzednia notatka„Wielorybnicy”
Następna notatka„Śmierć na torach”
0 komentarzy
Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane zaznaczyłem gwiazdką (*).

Klikając [WYŚLIJ] zgadzasz się na opublikowanie wysłanego komentarza. Komentarze są moderowane. Nie zgadzasz się z tym, co czytasz - ok, ale nie bądź niegrzeczny i nikogo nie obrażaj. Jak to mówił klasyk: chamstwa nie zniese.

Poprzednia notatka„Wielorybnicy”
Następna notatka„Śmierć na torach”