Lubię horrory. Szczególnie takie, które określa się mianem "opowieści grozy". Wiecie, o czym mówię? Próżno tam szukać flaków wylewających się z rozprutych brzuchów, zmutowanych potworów z piekła rodem, żywych trupów wyżerających mózgi swoich ofiar. W zamian mamy normalne podwórko, zwykłych ludzi, codzienne problemy. I nagle wśród tej normalności pojawia się czynnik, którzy burzy cały naturalny porządek rzeczy i pozwala inaczej spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość. Ze ścian wychodzą wilki.
Wydawnictwo Redhorse zaskoczyło czytelników antologią opowiadań grozy autorów, których nazwisk próżno szukać na księgarskich półkach. 90 procent objętości Trupojada to absolutnie debiutanckie teksty ludzi, którzy rzadko kiedy urodzili się wcześniej niż w 1980 roku. Wygrzebani w odmętach Sieci, wśród cyfrowych stron internetowych periodyków dostali swoją niepowtarzalną szansę. Czy z tej szansy skorzystali?
Wabikiem, który dodatkowo zastosował wydawca - jak dla mnie: całkiem skutecznym - jest nazwisko Grzędowicz, które pojawia się na okładce. Niestety, autor Pana Lodowego Ogrodu napisał ledwie wstęp do zbiorku. Szkoda, bo jego opowiadania zwykle podnoszą ogólną ocenę książki, w której są publikowane. Zaraz, zaraz… skoro tak, to może dobrze się stało - niech debiutanci bronią się sami. A trzeba przyznać, że robią to całkiem skutecznie.
Historia grozy jest paradoksalnie jednym z najlepszych sposobów na opisanie rzeczywistości. (…) Horror wymaga realizmu. - pisze Grzędowicz we wstępie i trudno się z nim nie zgodzić. Wszyscy autorzy tekstów w Trupojadzie kierują się zasadą, w myśl której największa groza czai się tuż obok nas. I bez pardonu pakują bohaterów w tarapaty, z których niełatwo będzie im się wydostać. A jeśli nawet im się uda, ich życie już nigdy nie będzie takie samo. Niektórzy spędzą je w zaświatach, inni w opuszczonym pokoju, wyjątkowi pechowcy w ciele maszyny…
Piętnaście opowiadań, które znajdziecie w zbiorku, prezentuje sobą różnoraki poziom. Są lepsze i gorsze, są też takie, których z pewnością nie zapomnicie.
Piotr Połubiński - "Z pamiętników obłąkanego grabarza: Trupojad"
Otwierające książkę opowiadanie to jeden z najlepszych tekstów w zbiorku, a zarazem chyba najlepsze opowiadanie spod znaku makabrycznej groteski, z jakim miałem się przyjemność zetknąć. Bohater: grabarz, absolwent sławnej Akademii Grabarstwa prof. Błażeja Szarmarana to prawdziwy król cmentarza. Sprząta, dba, chowa – generalnie ma ręce pełne roboty. Dodatkowo, zwykle w nocy, zajmuje się nie do końca uczciwymi sprawami. Stosuje metody, które niezorientowani mogliby uznać za „brutalne” albo wręcz „nieludzkie”. Kapitalne. Świetnie napisane. Ogromna dawka czarnego humoru. Dla tego jednego opowiadania warto kupić cały zbiorek. Elizabediath Monck może się schować.
Alicja Getek - "Cyklon"
Niestety, strefa spadku. Odpowiedź na pytanie czym grozi palenie papierosów. Rozpuknięciem grozi, ot co. Słabe.
Daniel Greps - "Pokój"
Całkiem udane opowiadanie o tajemniczym pokoju, do którego nie wolno wejść. Oczywiście, prędzej czy później ciekawość zwycięża. A ciekawość, jak powszechnie wiadomo, to pierwszy krok do… Przyjemne, ale bez rewelacji.
Robert Cichowlas - "Cierpliwość"
Maski. Maaaaaaski. Przerażające maski. Strzeżcie się masek!
Jakub Małecki - "Opowieść oszusta"
Miazga! Opowiadanie o szeregowym pracowniku banku, który pewnego pięknego dnia postanawia zemścić się na nieświadomych klientach. Czytajcie umowy, szczególnie te pisane drobnym maczkiem! Klimat i historia na szóstkę.
Robert Wieczorek - "Melodie naszych sąsiadów"
Odpowiedź na pytanie: kto tu jest szalony? Ja, czy może ludzie, którzy usiłują mnie przekonać, że wszystko jest ok? Bardzo dobrze.
Krzysztof Gonerski - "Prezent"
Groźny seryjny morderca czy wzorowy tatuś? Średniawka.
Tomasz Duszyński - "Zniknięcie"
Detektyw Marvin trafia na luksusowy statek aby rozwiązać zagadkę tajemniczych zniknięć pasażerów. Oznacza to ni mniej ni więcej, że musicie to przeczytać. Klimat i fabuła na 5.
Paweł Pietrzak - "Szczelina"
Mieszkacie w blokowisku? Po lekturze tekstu Pietrzaka zwykłe pęknięcie w ścianie będzie wam się źle kojarzyć. Czwórka.
Tim Borys - "Renowator"
Lubię takie teksty. Opuszczony dom na wzgórzu, tajemniczy bohater i mebel, który zmienia jego życie. Przesiąknięte klimatem grozy. Piąteczka.
Aleksandra Zielińska - "Wierna rzeka"
Kolejny klon Szóstego zmysłu czy innego Oni. Mimo tego czyta się dobrze. Czwóreczka.
Radosław Kowalik - "Moja lewa ręka"
Czy to możliwe, by ręka żyła własnym życiem? Czy to jeno zwidy pewnego pisarza, który nie może zapanować na historiami wychodzącymi spod jego… ręki? Czy to możliwe, by historie, które mozolnie płodzimy w głowie, działy się naprawdę? Piątka!
Anna Szczęsna - "Z miłości do ciała"
Słabizna. Wyjątkowo dziwne opowiadanie.
Wiesław Karasiński - "Obowiązek szkolny"
Rutynowa wizyta w domu gówniarza, który nie chodzi do szkoły zamienia się w horror dla szkolnego pedagoga. Duży plus za klimat i bohaterów: ojciec Piotrusia rządzi.
Paweł Paliński - "Na południe od wtedy, na północ od teraz"
Świetnie skonstruowana i opowiedziana historia pewnego przypadkowego spotkania w barze. Szóstka!
Powiem szczerze: skończyłem czytać Trupojada z wyrazem zaskoczenia na twarzy. No, bo jak to? Same nieznane nazwiska, sami debiutanci, a tutaj kompletnie nie ma się do czego przyczepić? Blisko połowa tych opowiadań to teksty kapitalne, świetnie napisane i posiadające TEN klimat. Druga połowa to teksty co najmniej dobre. Wnioski? Wydawnictwu RedHorse udała się trudna sztuka wyszukania talentów, które marnowały się gdzieś w Nieznanym. Dzięki temu dostaliśmy świetny, przyjemnie gruby, zbiorek opowiadań, z którym warto się zapoznać.
Polecam. ■
Twój email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane zaznaczyłem gwiazdką (*).
Klikając [WYŚLIJ] zgadzasz się na opublikowanie wysłanego komentarza. Komentarze są moderowane. Nie zgadzasz się z tym, co czytasz - ok, ale nie bądź niegrzeczny i nikogo nie obrażaj. Jak to mówił klasyk: chamstwa nie zniese.
Rita Saghen
Wysłano 21 czerwca 2008 o 21:02Mam ci ja szczelinę w ścianie, w pokoju z widokiem na blokowisko. Masek boję się od zawsze, szczególnie odlewów twarzy, ugh! Umowy dokładnie czytam, ale za późno. A to, co napiszę w rzadkim przypływie literackiej kreatywności, czasem się dzieje naprawdę...
Zbiorek fajny, również polecam.
Pragnę jedynie nadmienić, że pierwsze opowiadanie jest wyjątkowo obrzydliwe, co dla jednych będzie zachętą, inni zaś jeść przed lekturą nie powinni, (to ja).
Pozdrawiam! :D
bert Autor
Wysłano 24 czerwca 2008 o 22:10Coby nie pisać za dużo (szykuję recenzję), zdradzę tylko, że drugi tom nie jest już tak dobry, jak pierwszy, niestety...
Pozdrowienia