Szatańskie wersety

Ze wszech miar nietypowe dzieło przychodzi mi dzisiaj recenzować. Dzieło, które wychodzi spod pióra prawdziwego speca od władania językiem polskim, absolwenta filologii polskiej, wieloletniego recenzenta, laureata nagrody Towarzystwa Kultury Teatralnej, członka Stowarzyszenia Pisarzy Polskich - Witolda Jabłońskiego. Dzieło ze wszech miar nietypowe, bo jest to biografia. Mało tego - jest to książka historyczna, której akcja dzieje się we wczesnym średniowieczu. I wreszcie - jest to powieść przesycona urokiem ciemnej strony mocy, magią i wiarą w Antychrysta. Jednym słowem - dzieło z pewnością zasługujące na uwagę.

Recenzja: Uczeń czarnoksiężnika, Witold Jabłoński

Nie są to czcze słowa, moi drodzy, rzucane li tylko na wiatr. Od powieści historycznych stronię z daleka (być może niesłusznie, po lekturze Ucznia Czarnoksięzknika zaczynam mieć wątpliwości), za biografiami takoż nie przepadam. I nagle decyduję się zrecenzować coś, co spełnia aż dwa kryteria, które decydują, że książki tego typu omijam szerokim łukiem. Decyzja była ze wszech miar słuszna, o czym spróbuję przekonać was już za chwilę.

Najpierw bohater. Na tylnej okładce przeczytamy, że powieść to dzieło odkryte w podziemiach klasztoru w Tyńcu. Abstrahując od faktu, że autorem powieści jest Jabłoński, nie mam pojęcia, czy rzeczywiście w Tyńcu zostały odkryte jakieś tajemnicze manuskrypty, z których autor korzystał. Sam Jabłoński w posłowiu tytułuje się jedynie edytorem apokryfu, jednak zaryzykowałbym tezę, że wyznanie to należy potraktować jako element fikcji literackiej. Niepodważalne fakty są dwa:

  • klasztor w Tyńcu rzeczywiście stoi;
  • bohater powieści był człowiekiem z krwii i kości, żyjącym rzeczywiście w XIII wieku.

I to nie byle jakim człowiekiem! Witelo, bo o nim mowa, był sławnym śląskim filozofem, przyrodnikiem i matematykiem, jednym z najwybitniejszych uczonych średniowiecza, najprawdopodobniej pierwszym Polakiem, którego nazwisko znane było w największych ówczesnych ośrodkach naukowych w Europie. Sławę przyniosło mu dzieło Perspectiva..., zwane popularnie Optyką, w którym starał się wyjaśnić naturę światła i związanych z nim zjawisk (załamanie, rozpraszanie, odbicia, świetlne zjawiska meteorologiczne), przy okazji opisując budowę oka i właściwości wzroku. Dzieło było tak innowacyjne i rewolucyjne, że aż do XVII w. służyło za podstawowe źródło informacji w optyce. I to, moi drodzy, już wszystko, czego dowiemy się z encyklopedii PWN.

Wszystko? Prawie, bo nawet wspomniana encyklopedia wspomina o mrocznym aspekcie duszy Witelona. Otóż nasz bohater wydał również inne dzieło: De natura daemonum. O naturze demonów...

Z posłowia w powieści Jabłońskiego wynika troszkę więcej. Nasz bohater to również zręczny manipulator i doskonały negocjator. Z samej powieści zaś - naoczny świadek historycznych wydarzeń kluczowych dla historii Polski, człowiek, którego ścieżki życia niejeden raz przecięły się ze sławnymi postaciami ówczesnego świata. To niezwykle wpływowy uczony, doskonale znający ówczesne elity rządzące. Piekielnie sprytny, niezwykle inteligentny i oczytany, poliglota. A ponadto (a może przede wszystkim) - mag, czarnoksiężnik, urodzony pod Ciemną Gwiazdą sługa szatana. Wielbiciel męskich wdzięków, gardzący kobietami, nie tylko na skutek przykrych wypadków z dzieciństwa, ale również z własnego, świadomego wyboru.

Czasy, w jakich przyszło żyć uczonemu, nie należały do spokojnych. Polska trzynastego wieku to kraj rozdarty podziałem dzielnicowym. To księstwa, rządzone przez rzeszę mniej lub bardziej nieudolnych władców, walczących ze sobą i z najeźdźcami zza wschodniej granicy (Mongołowie), to stopniowo rozszerzająca się plaga Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie (Krzyżaków), to wszechobecny Kościół i prawie nieograniczona władza kapłanów nad ludnością. To świat najemnych rycerzy, zamków, pierwszych uniwersytetów, zakonów, świątyń, świętych, fałszywych relikwii. To również świat ścierających się poglądów religijno - filozoficznych. Zaiste, Witelonowi przyszło żyć w ciekawych czasach...

Dzieło Jabłońskiego to pisany w pierwszej osobie pamiętnik uwięzionego w piwnicy Witelona, chowającego się przed tajemniczymi prześladowcami. Uczony w ostatnich chwilach swojego życia (jak mu się wydaje) spisuje dzieje swojego żywota dla potomnych. Trzeba przyznać, że już dawno nie czytałem tak dobrze napisanej powieści. Jabłoński włada lekko archaizowanym na średniowieczną modłę językiem w sposób mistrzowski. Mistrzowski? Powiem po prostu tak: w warstwie językowej Uczeń Czarnoksiężnika powala na kolana. Ale to nie koniec. Powieść napisana jest bez jakiegokolwiek dialogu! W efekcie czyta się ją przyjemnie długo. Pomyliłby się jednak ten, kto z moich słów próbowałby wyciągnąć wniosek, że powieść jest nudna. Jabłoński opowiada zręcznie i zajmująco, zresztą zarówno opisywany świat, jak i przygody bohatera nie pozwalają oderwać się od książki na długo. Owszem, znajdziecie tam kilka słów zacytowanych dokładnie tak, jak były wypowiadane przez znajomych Witelona. Zawsze w cudzysłowach i wplecione w główny nurt powieści.

Jak już wspomniałem, powieść jest specyficznym połączeniem powieści historycznej i biograficznej z fantastyką. W Uczniu Czarnoksiężnika poznajemy dzieje Witelona od momentu jego narodzin w 1230 r. w Borku, przy okazji poznając również całą jego rodzinę parę pokoleń wstecz. Razem z Witelonem trafimy m.in. w Tatry na szkolenie u tajemniczego opiekuna Orkana, do Wrocławia i do szkółki w Legnicy, gdzie razem z nim będziemy obserwować sławną bitwę rycerstwa polskiego pod Legnicą z Mongołami. Trafimy na nauki do mistrza Wolfganga z Weimaru, razem z nim pognamy do Płocka w tajnej misji. Wreszcie trafimy na studia do Paryża, podczas których poznamy m.in. Robina z Locksley, sławnego banitę. Jednym zdaniem, razem z Witelonem poznajemy ówczesny świat, wydarzenia historyczne oraz ludzi, którzy mieli niebagatelny wpływ na historię.

Niejako mimochodem będziemy obserwować, jak w młodym Witelo kiełkuje ziarno ciemnej mocy. Mroczne zakamarki duszy Witelona poznajemy już od najmłodszych lat dzieciństwa. Całe życie uczonego naznaczone jest czynnikiem magicznym. Babka - czarownica, matka - zamordowana za uprawianie czarów, tajemniczy opiekun Orkan, wydarzenia w Tatrach, szkolenie u alchemika, dostęp do ksiąg zakazanych i tajemnych, tajemnicze zdarzenia dziejące się w jego obecności - wszystko to odpowiednio kształtowało osobowość Witelona. Powieść przesycona jest magią i ciemnością. W jakiś nieuchwytny sposób autorowi udało się stworzyć wokół nawet najmniejszego czynu Witelona atmosferę i aurę tajemniczości. Niezwykle przekonywująco przedstawiona jest również ewolucja młodzika, który wraz z wiekiem staje się coraz bardziej inny, wyobcowany, zamknięty w sobie, który nosi piętno szatańskiej mocy i głęboko skrywa swoją pogardę dla zwykłych ludzi. Nie tylko wierzących.

Owszem, znajdziemy w powieści sceny typu musisz splunąć na krzyż i wyrzec się Chrystusa. Owszem, jest to powieść miejscami mocno okrutna i pełna przemocy (dwa przykłady, aby nie być gołosłownym: rzeź w Beziers, kiedy to w samym kościele św. Magdaleny prawi katolicy wyrżnęli blisko siedem tysięcy ludzi, a wykonawca papieskiej woli, Arnold Amarlyk, opat Citeaux, zapytany, jak odróżnić heretyków od wiernych kościołowi wrzeszczał na całe gardło: "Mordujcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich" oraz uczta przedzaręczynowa, podczas której główną atrakcją było zatłuczenie na śmierć drewnianymi pałkami skazańca). Jest to jednak przede wszystkim powieść błyskotliwa i po prostu ciekawa. Zapewniam, że XIII-to wieczne wydarzenia i mnogość władców - czyli wszystko to, co tak okrutnie was nudziło na lekcjach historii - po lekturze tej książki już nigdy nie wyda wam się nudne.

Wydawnictwo Supernowa zasłużyło na pochwały. Powieść Jabłońskiego wydana jest świetnie: klimatyczna okładka, doskonała redakcja tekstu. Brawa!

Co na koniec? Zachęcam do sięgnięcia po powieść Jabłońskiego. Świetne napisana książka historyczna, przenosząca nas niepostrzeżenie do okrutnych i mało znanych czasów średniowiecza. Ciekawa biografia niezwykłego człowieka, jakim z pewnością jest Witelon. Mocna dawka mrocznej fantastyki. Szczypta świetnego humoru. Wszystko razem tworzy dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Moim zdaniem, pozycja obowiązkowa - nie tylko dla miłośników fantastyki.

I jeszcze jedna ważna informacja. Powieść jest pierwszym tomem cyklu pt. Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer. Tom drugi nosi tytuł Metamorfozy, a całość przewidziana jest na cztery tomy. ■

Poprzednia recenzja„Mordimer Medderin: Miecz Aniołów”
Następna recenzja„Wielkie drzewa: Reaktywacja”
4 komentarze
CzerwonyHiszpan
Wysłano 04 marca 2008 o 08:19

Jedna z lepszych książek jakie ostatnio napisano. Doskonały warsztat!Niektóre zdania wyrwane z jej kontekstu mogą żyć swoim życiem jako filozoficzne sentencje. Wątki homoseksualne przedstawione w taki sposób, że nie zniesmaczają czytelnika niepodzielającego tych upodobań. Dodatkowym atutem jest odmitologizowane przybliżenie historii Polski. Polecam wszystkim ludziom o otwartych umysłach.

guardianangel
Wysłano 25 kwietnia 2010 o 10:57

'(...) kiedy to w samym kościele św. Magdaleny prawi katolicy wyrżnęli blisko siedem tysięcy ludzi, a wykonawca papieskiej woli, Arnold Amarlyk, opat Citeaux, zapytany, jak odróżnić heretyków od wiernych kościołowi wrzeszczał na całe gardło: "Mordujcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich" - Czy to nie z "Imienia Róży"?

tranquillitas@op.pl
Wysłano 07 czerwca 2010 o 17:25

"Wybierając w swoim czasie zemstę w miejsce nadstawiania drugiego policzka i bezowocnego cierpienia, wszedłem na właściwą drogę. Czeka mnie zaspokojenie żądz pozbawione mdłej wstrzemięźliwości, poznanie wszelkiej mądrości bez bojaźliwej obłudy i skruchy, pełnia życia zamiast duchowych mrzonek."

Witold Jabłoński - Uczeń czarnoksiężnika, str.172



A teraz przykazania satanistów (patrz Anton LaVey - Biblia Szatana):

1) Szatan reprezentuje zaspokojenie, a nie wstrzemięźliwość,
2) Szatan reprezentuje żywą egzystencję, a nie nierealne duchowe mrzonki,
3) Szatan reprezentuje niesplamioną mądrość, a nie obłudne samooszukiwanie się,
5) Szatan reprezentuje zemstę, a nie nadstawianie drugiego policzka.

I kto mi powie,że Jabłoński to nie zło wcielone i pomiot demona? ;-)

A tak w ogóle to bardzo podziwiam Sz. P. Autora za znakomitą książkę. Będę się zabierać za kolejne części. Tak trzymać!

Ave Satan :-)

lew46
Wysłano 11 listopada 2023 o 04:25

Powyższa recenzja "Ucznia czarnoksiężnika" Witolda Jabłońskiego jest bliska tej, jaką chciałbym napisać, ale prawdopodobnie tak dobrze by nie wyszła.
Dodam, że Witelon przedstawiony w powieści, jest wrażliwy na piękno, dostrzega i ceni je we wszystkich przejawach. Dla mnie jednym z wielu atutów jest przebogaty język autora. Historia Witelona, dynastii Piastów i tamtych czasów jest przez to barwniejsza i ciekawsza, ze smaczkami, których nie znajdzie się w podręcznikach.
Dla mnie są to cztery tomy wciągającej, gęstej i bogatej prozy. Wracam do tej powieści i opowieści z przyjemnością.

Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane zaznaczyłem gwiazdką (*).

Klikając [WYŚLIJ] zgadzasz się na opublikowanie wysłanego komentarza. Komentarze są moderowane. Nie zgadzasz się z tym, co czytasz - ok, ale nie bądź niegrzeczny i nikogo nie obrażaj. Jak to mówił klasyk: chamstwa nie zniese.

Poprzednia recenzja„Mordimer Medderin: Miecz Aniołów”
Następna recenzja„Wielkie drzewa: Reaktywacja”