Wampir w służbie Rzeczpospolitej Polskiej

Czarne mundury. Najnowszej generacji sprzęt do zabijania i ochrony przed zabiciem. Total Sun Block na każdym fragmencie ciała. W oczach kontakty z filtrem UV. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, sekcja specjalna, najtajniejsi z tajnych. Nocarze.

Recenzja: Nocarz, Magdalena Kozak

Kiedy Jerzy Arlecki zahamował przed bramą tajnego ośrodka szkoleniowego ABW, na pewno nie przypuszczał, że jego świat zmieni się aż tak diametralnie. Przecież znalazł się tu marząc o karierze polskiego Jamesa Bonda. Tajne misje, piękne kobiety, sława i pieniądze – zapewne takie rzeczy zaprzątały mu głowę, kiedy wchodził do zakamuflowanego w lesie budynku szkoleniowego. Jak bardzo się pomylił!

Początkowo wydawało się, że z niego żartują. Jak to, ma wyszukiwać w sieci informacje o wampirach? Niedoczekanie… A może to jakiś test? Może go sprawdzają, obserwują jego reakcje? Dobrze, wyszukam wam te informacje, będę wiedział o wampirach wszystko!

Środek nocy. Arleckiego budzi szarpanie za rękaw i krótka komenda „Wstawaj!”. Akcja. Półprzytomny i blady ze strachu, w pełnym oporządzeniu, trafia do furgonetki. Zadanie: ochrona zaplecza. Cel: rekrut ma poznać warunki bojowe i służyć ewentualną pomocą, podczas gdy prawdziwi komandosi zaatakują willę… pełną wampirów. Powariowali, czy co? Przecież wampiry nie istnieją, to jakieś wymysły, bajdurzenia!

Oranżeria była ciemna, zimna i cicha. Do czasu. Zdenerwowany Jerzy obserwował każdy jej fragment przez noktowizor, wodził po oknach celownikiem. Wampira, który pojawił się za jego plecami, przeoczył. A potem na wszystko było już za późno. Władował cały magazynek - 30 nabojów - we wchodzącą do oranżerii postać. Bez efektu.

Może poza jednym: uwierzył.

Chwilę później leżał na ziemi z podciętym gardłem. Dookoła zrobiło się ciemno. Bardzo ciemno. Jego nowe życie właśnie się rozpoczęło.

***

Magdalena Kozak, znana skądinąd redaktorka Fahrenheita debiutuje w Wydawnictwie Fabryka Słów zbiorem opowiadań… No właśnie. Niby to zbiór opowiadań, a jednak nie do końca. Każde z opowiadań zamieszczonych w zbiorku jest tak mocno związane z poprzednim - powiązane przede wszystkim chronologicznie i fabularnie - że właściwie stanowią jakby rozdziały powieści. I tak właśnie czyta się Nocarza: nie jako zbiór opowiadań, ale jak powieść.

Jak mogliście się zorientować, rzecz będzie o jednostkach specjalnych i wampirach. Dokładniej: o wampirzej jednostce bojowej do zadań specjalnych. Wyobraźcie sobie bowiem, że na świecie istnieją wampiry. Wampiry dzielą się na złe wampiry, pijące ludzką krew i zabijające niewinnych przedstawicieli homo sapiens oraz na dobre wampiry, żywiące się sztuczną krwią i dbające o bezpieczeństwo ludzi. Dla wielbicieli Blade’a , gry fabularnej "Wampir: Maskarada" albo gry komputerowej „Vampire: the Masquerade – Bloodlines” nie będzie to żadna nowość.

Do walki z tymi złymi - Renegatami - dobre wampiry powołały wspomnianą ekipę komandosów, tzw. Nocarzy. Świetnie wyszkoleni żołnierze, dysponujący zdolnościami nadprzyrodzonymi, boją się - co oczywiste - tylko jednego: światła słonecznego (ultrafioletu). Jednostki specjalne są ściśle zakamuflowane i ludzie – z małymi wyjątkami – nie wiedzą ani o ich istnieniu, ani o wampirach w ogóle. Już nie wspominając o wojnie, jaka toczy się pomiędzy Nocarzami a Renegatami.

Ale pozwólmy dojść do głosu samej autorce:

Nocarz, jak powstał. Otóż, siedzielimy z takim jednym, oglądali bodajże "Draculę" Coppoli i nagle tak mi się jakoś powiedziało: cholera jasna, czy te wampiry to zawsze muszą być złe? To już nudne, dlaczego nikt nie popatrzy na nie ze zrozumieniem dla ichniej inności? Towarzysz odpowiedzial wtedy: no one są złe, bo zabijają ludzi i generalnie nie możemy sobie pozwolić na bycie miętkim i współczucie dla wroga, musimy piętnować konsekwentnie. A ja na to: hmmm a jakby tak wcale nie musiały zabijać? Przecież już jest sztuczna krew, mogłyby się odżywiać przyzwoicie. To jako pokojowo koegzystujący sprzymierzeńcy byliby naprawdę nieźli! I tu się moje zboczenie odezwało, bo od razu pomyślałam: a jaka zaje...fajna jednostka specjalna by z nich była! Latająco-strzelająco-mroczna-niewidoczna! Od razu złapałam fazę, przeszedł mnie dreszcz natchnienia... No i tak się narodził Nocarz.

Świat wampirów, który Magda Kozak przedstawia w swoich opowiadaniach, to świat intrygujący. Mamy pięć wampirzych Rodów: Wojowników, Bankierów, Naukowców, Winorośle i Żywieniowców. Nie licząc oczywiście Renegatów. Akcja opowiadań rozgrywa się głównie w środowisku tych pierwszych, czyli Wojowników, dowodzonych przez niejakiego Lorda Ultora. To im właśnie przyjdzie się zmierzyć z bandą Aranei podczas bezpardonowej obrony Zakładów Farmaceutycznych „POLFA” w Warszawie, walki o transport krwi oraz na Politechnice Warszawskiej.

Brawurowa akcja, historia wciągająca z każda przeczytaną stroną coraz bardziej aż do ciekawego (aczkolwiek raczej przewidywalnego) finału – oto, co oferuje nam Nocarz. Tutaj nie ma czasu na głęboką filozofię, dogłębną analizę bohaterów. Dookoła śmigają pociski, ludzie i wampiry walą się na ziemię…

Słusznie wnioskujecie. Oto kolejne relaksujące czytadło – owszem, wciągające, owszem, sprawnie napisane, ale nic ponadto. Pomysł, mimo że oryginalny, kojarzy się ze wspomnianym Bladem czy z Wampirem: Maskaradą, niczego wybitnego w warsztacie autorki się nie doszukałem. Duży plus za interesujących bohaterów: Vesper i Okruszek rządzą. Nocarz to po prostu szybka, nafaszerowana akcją książka, na myśl przywodzącą amerykańskie filmy sensacyjne: efekty specjalne jak należy, pociski śmigają dookoła, giną ci, którzy mają zginąć… Magdzie Kozak udało się doskonale wczuć zarówno w realia jednostek specjalnych, jak i w ogóle w męski, twardy świat. Jej znajomość strzelających zabawek i szybkich samochodów może zaimponować. Książka, co warto podkreślić, nie ma nic wspólnego z delikatnością, jakiej można by oczekiwać od kobiety - brutalne egzekucje, krew, dosadny i wręcz "anatomiczny" seks...

Nie chciałbym jednak, aby moje delikatne zrzędzenie zostało odebrane jako „nie warto po to sięgać”. Warto. Właśnie dla tej przyjemnej, czystej, niczym niezmąconej akcji. Ta książka odpręża. Bez problemu czyta się ją wszędzie, gdzie się zachce. Akcja nie pozwoli wam się oderwać nawet na chwilkę - wystarczyło mi kilka godzin na ukończenie Nocarza. To po prostu kawał solidnej roboty i udany debiut. Moje uwagi potraktujcie jedynie jako ostrzeżenie: nie oczekujcie jakiejś specjalnej głębi albo finezji językowej, bo się zawiedziecie.

Na zakończenie wspomnę o tym, że prawdopodobnie jesienią ukaże się drugi tom przygód Vespera pt. "Renegat". Warto nadmienić również o kapitalnie przygotowanej stronie internetowej Nocarza – znajdziecie ją pod adresem nocarz.pl. To chyba pierwsza w Polskim Internecie tak ciekawie przygotowana strona książki. Szczególnie polecam odwiedziny na forum, na którym można podyskutować między innymi z autorką i wyrazić swoje zdanie o jej twórczości. ■

Poprzednia recenzja„W punkcie O”
Następna recenzja„Ewangelia według Soboty”
0 komentarzy
Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane zaznaczyłem gwiazdką (*).

Klikając [WYŚLIJ] zgadzasz się na opublikowanie wysłanego komentarza. Komentarze są moderowane. Nie zgadzasz się z tym, co czytasz - ok, ale nie bądź niegrzeczny i nikogo nie obrażaj. Jak to mówił klasyk: chamstwa nie zniese.

Poprzednia recenzja„W punkcie O”
Następna recenzja„Ewangelia według Soboty”