Ojcowie

Relacje między ojcem i synem: wspólny mianownik zbiorku.

Notatka: Ojcowie

Muszę się wam do czegoś przyznać. Ostatnio nie przepadam za zbiorami opowiadań, a już szczególnie takimi, w których zmieniają się autorzy. Mam wrażenie, że coraz trudniej jest mi się „przełączać” z jednej historii w drugą, a jeśli dodatkowo zmienia się również styl, no to już kompletna klapa. Nie bez znaczenia jest również obawa, że kolejny tekst ze zbiorku okaże się najzwyczajniej słabszy od poprzedniego. Zapominam o tym wszystkim jednak, kiedy na okładce pojawiają się nazwiska: Małecki, Orbitowski, Szostak. A jeśli do tego dorzucimy i pozostałych pisarzy, którzy bynajmniej nie są mi obojętni, decyzja mogła być tylko jedna: przeczytam.

I przeczytałem. Technicznie rzecz ujmując: prawie, bo przez ostatnie opowiadanie Dukaja najzwyczajniej nie dałem rady przebrnąć...

Jak się pewnie domyślacie, wspólnym mianownikiem zbiorku są relacje między ojcem i synem. Z jakością tekstów jest różnie: są rzeczy świetne (Małecki! Engelking!), są dobre (Orbitowski, Szostak), takie, których w ogóle nie pamiętam (Muszyński, Witkowski) i… no tak, jest też i Dukaj. Najbardziej chyba zaskakuje Engelking: jego „Pat” to świetna historia o szachistach, od której nie można się oderwać. Małecki natomiast to klasa sama w sobie: „Żaglowce i samoloty” dawką emocji skutecznie wycisną łzy z oczu każdej wrażliwej osobie.

Czy warto? Trudno powiedzieć, bo nie ma tu nic, co możnaby uznać za genialne. Na ten przykład zarówno Małecki, jak i Orbitowski są znacznie lepsi w długich formach. Krótko mówiąc: czasu pewnie nie zmarnowałem, ale z czystym sumieniem „Ojca” wam polecić nie mogę. ■

Autorzy Ojca

Wszyscy autorzy "Ojca" w pełnej krasie

Poprzednia notatka„Miasta na linach”
Następna notatka„Czeski sport”
0 komentarzy
Dodaj komentarz

Twój email nie zostanie opublikowany. Pola wymagane zaznaczyłem gwiazdką (*).

Klikając [WYŚLIJ] zgadzasz się na opublikowanie wysłanego komentarza. Komentarze są moderowane. Nie zgadzasz się z tym, co czytasz - ok, ale nie bądź niegrzeczny i nikogo nie obrażaj. Jak to mówił klasyk: chamstwa nie zniese.

Poprzednia notatka„Miasta na linach”
Następna notatka„Czeski sport”